Mav napisał:_
>
> Nie zapominaj tylko, że mieszkam pod jednym dachem z profesjonalną aktorką i coś niecoś o porządnej reżyserii, aktorstwie i scenopisaniu mogę nasłuchać.
>
>
> Poza tym, widziałeś resztę filmów nominowanych na tę kategorię? Ja
>
> nie widziałem ledwie jednego i "The Departed" podobał mi się ze
>
> wszystkich najmniej. Jeśli chodzi o reżyserię, identycznie. Najbardziej
>
> chyba "Little Miss Sunshine" (w obu tych kategoriach), chociaż jako
>
> obraz kinematograficzny, "Babel" i tak chyba bardziej zasługiwał na
>
> statuetkę za najlepszy film. Ok, że dostał za scenariusz, zgodze się,
>
> był świetny i tutaj sobie zasłużyli. Ale nic dziwnego - w końcu lwią
>
> część roboty odwalili za nich Koreańczycy, pisząc "Infernal Affairs".
>
> Może technicznie czy reżysersko wcale nie był lepszy, ale dlatego, że
>
> widziałem go już parę lat temu, podobał mi się dużo bardziej.
>
>
> Najbardziej
>
> jednak boli mnie nagroda za montaż i przegrana "Children of Men", bo ja
>
> ten film oglądałem z zapartym tchem od początku do końca, właśnie
>
> głównie przez niego. Długie, kilkuminutowe ujęcia bez cięć, wymuszające
>
> nieco teatralną grę aktorów. Wszystko połączone z niesamowitą pracą
>
> kamer cały czas stwarzającą uczucie w stylu "jak oni to @#$% zrobili",
>
> to mi się wydawało o lata świetlne przed konkurencją.
>
>
> Swoją
>
> drogą, wielka szkoda, że "Half Nelson" nie dostał w tym roku nominacji
>
> za najlepszy film. Jakby Ryan Gosling wygrał za najlepszego aktora
>
> pierwszoplanowego, też by nie było źle. Ale akurat to czy wygrał
>
> Whitaker czy Gosling jest kwestią smaku, oboje byli w swoich filmach
>
> rewelacyjni.
>
>
> To, co mnie też bardzo ucieszyło, ale o
>
> niespodziance nie było żadnej mowy, to wygrana "Das Leben der Anderen"
>
> w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny.
>
>
> Podsumowując, nie
>
> pisz, że Amerykańska Akademia Filmowa jest tak do końca obiektywna.
>
> Przemysł robi swoje. Jeszcze pamiętam jak na promocję "Ediego" w
>
> stanach zbierali mieszkańcy Łodzi, bo film nie miałby tam żadnych
>
> szans. No, a po co by zbierali, skoro AFI byłaby taka bezstronna i
>
> wspaniała?
>
>
> ps. I zajrzyj sobie jeszcze, kto wygrał nagrody ISA. Dla mnie, dużo ciekawsze.
>
No widzisz mav co mialem na mysli piszac o muzyce ? Masz pelna swiadomosc, ze wchodzac glebiej w jakas sfere dochodzi do ciebie co jest gownem a co nie.
Gdybym wykazal poziom ignorancji z niektorych twoich wypowiedzi, to tez moglbym powiedziec, ze to kwestia gustu i chuja sie znasz i generalnie mam ta wypowiedz w dupie ble ble ble.
De pojnt iz:
Otoz nie, bo chociaz z kinem jestem do tylu, to mimo wszystko wierze na slowo, ze cos niecos o nim wiesz (akurat nie ze wzgledu na twoja wspollokatorke bo zakladam, ze moze tez pieprzyc rozne smuty, o ktorych nie ma jakiegos szczegolnego pojecia udajac wielka artystke). Moze mi sie jakis film nie podobac ale mam swiadomosc tego, ze po prostu czegos moge w nim nie rozumiec tudziez zwyczajnie nie zauwazac. Jak dla mnie kwestia gustu bazuje na kilku poziomach. Grzebiac w perelkach mozesz powiedziec, ktora jest cenniejsza. Natomiast grzebiac w gownie mozesz powiedziec, ktore bardziej smierdzi. A przyrownywanie perly do gowna jest troche nie na miejscu prawda ? Nawet jesli powolujemy sie na kwestie gustu - ot zupelnie hipotetycznie cechy kalu moga miec dla kogos wyzszosc nad perlami, nie ? Nie mniej jest to niedorzeczne. Konczac dywagacje na tematu kupy zmierzam do tego, ze wychodzac z tej prostej zasady, jasno mozemy okreslic, co jest denne a co jest naprawde wybitne. Czasem trzeba sie troche nameczyc zeby niektore rzeczy dostrzec albo zrozumiec. I jak dla mnie kwestia gustu zaczyna sie dopiero kiedy bierzemy jakis dany poziom. Ktos uwaza inaczej ? Kul, jego sprawa.