Cytat z posta - autor: ?sane? aka succub
>
> 4lko - eng sporo juz napisal, nie bede powielac tekstu ;p
>
> ale wez pod uwage jeszcze to, ze muzyke sie po prostu czuje, jej sie slucha i albo sie podoba albo nie, albo wywoluje w Tobie emocje, albo Cie drazni, albo nie pozostawia nic... ja wole odczuwac muzyke, kiedy slucham i ona rozchodzi sie po calym moim ciele, wypelnia glowe, wywoluje dreszcze, wywoluje poczucie, ze oto dzieki dzwiekom przezywam cos pieknego - to jest wlasnie sedno muzyki dobrej badz zlej...posadz w jednym pomieszczeniu 10 osob i wlacz im jakis utwor z muzyki powaznej lub metalowej - czy wszyscy zareaguje tak samo? czy jezeli komus dany kawalek sie nie spodoba, to znaczy ze jest cwiercinteligentem, ktory niczego nie rozumie? kazdy odczuwa muzyke inaczej, nawet jesli spotkaja sie fani muzyki jednego i tego samego zespolu, to kazdy z nich bedzie odczuwal i postrzegal muzyke tego zespolu inaczej, jeden bedzie sobie dorabial ideologie, drugiemu imponuje bekajacy i bluzniacy frontman, trzeci w ogole nie interesuje sie kapela jako taka, ale kocha jej muze - o ktorym z nich mozna powiedziec, ze ’’rozumie’’ muzyke najlepiej? dla mnie takie pieprzenie o rozumieniu muzyki to nonsens !
>
A bierzesz kolezanko na poprawke fakt, ze niektore utwory moga nie pozostawiac u Ciebie nic bo zwyczajnie do nich nie doroslas tudziez po prostu ich nie "rozumiesz" ? Niektore rzeczy sie nie podobaja bo nie i juz, inne moga sie nie podobac bo ich nie obejmuje na dany moment. Np. na dzien dzisiejszy nie biore sie za jazz bo mam swiadomosc, ze jestem na niego jeszcze za glupi, tudziez za malo muzyki wchlonalem przez te lata, zeby czerpac z niego autentyczna radosc. Nie podchodze do tego mechanicznie, na zasadzie "przerobic tyle utoworow, poczekac tyle lat i moge sluchac jazz’u" - bede fajny i yntelygentny. Wynika to raczej z faktu, ze tak samo jak trzeba dorosnac do momentu w ktorym piwo smakuje, tak samo trzeba "dorosnac" do pewnych odmian, gatunkow, wykonawcow, a to wymaga min. czasu. A dopiero po tym mozna rozpatrywac kwestie gustu, bo w przeciwnym wypadku, oceniamy wspomniane piwo, ktorego nawet nie probowalismy, jedynie widzielismy je na polce. Jak ktos nie chce sie grzebac i przekopywac przez wykonawcow cale zycie, to jego wola i wcale nikt tego od niego nie wymaga, ale malo kto uswiadamia sobie, ze tym czy cos mu sie podoba czy nie, nie kieruje jedynie kwestia gustu. Oczywiscie, ze muzyke sie po prostu czuje i mam tego pelna swiadomosc bo jak dla mnie, o to muzyka sama w sobie sie opiera (patrzac z perspektywy sluchacza rzecz jasna). Z tym, ze ja osobiscie na dzien dzisiejszy niektorych rzeczy nie jestem w stanie "poczuc" ale za kilka lat to tez ulegnie zmianie. Owszem, jest cos takiego jak zrozumienie muzyki, jakkolwiek moze wydawac Ci sie to smieszne, ale to pojecie znane jest nie od dzisiaj. Chocby wspomniane przeze mnie 4 pory roku, gdzie uswiadomienie sobie kanwy na jakiej jest oparty utwor zmienia jego obraz w znaczny sposob. Podrecznikowy przyklad. To, ze cos Ci nie podchodzi tak samo jak w guscie moze miec oparcie w roznicy w podejsciu. Zebysmy mieli jasnosc - nie robie z siebie zadnego zboczonego audiofila, tylko na podstawie tego czasu obcowania z muzyka widze jak sam zmieniam wlasne podejscie do tematu na przestrzeni lat. To sa tylko moje obserwacje, ktore znam z autopsji.
"Panoszenie w temacie muzyki" - buehehe
edit: tak pozno odpisuje bo neta nie mialem pare dni ;p