sab napisał:
> Chyba nie przeczytałeś artykuły. GW nie mówi o "zwykłych" ludziach, a żołnierzach Armii Czerwonej - mordercach, gwałcicielach i złodziejach. To oni leżą na terytorium Polski, a nie chłopek spod Moskiewskiej czy ukraińskiej wioski.
Czytalem tyle, ze wiesz - po pierwsze chyba nie myslisz, ze wcielano do armii specjalnie wysegregowanych zwyrodnialcow. Po drugie nie mozna powiedziec, ze wszyscy byli bydlakami, przy czym doskonale wiem "z czym sie je" armie czerwona mowiac ogolnie (patrz poprzedni post). No i tu sie mylisz - to byly chlopki spod moskiewskich czy ukrainskich wioch.
Tu nie chodzi o to zeby ich wielbic. Jak dla mnie to jest bardziej gest - sam bym sie nie podjal czegos takiego, ale np. Wajda, ktory przez ruskich w @#$% stracil jest sie w stanie przelamac, to jednak wydaje mi sie, ze cos w tym musi byc no chyba, ze tez Ci najblizsza rodzine sowieci powybijali. Nie mowie, ze to dla mnie jakis autorytet bo nawet za nim nie przepadam, chodzi mi o to ze to jeden z tych bezposrednio dotknietych przez rezim - moze nie do tego stopnia co np. AKowcy, ale jednak nosi w sobie zywa pamiec tego co sie stalo - nie jakies przekazy rodzinne, wiedze z lekcji historii czy propagande - niewazne czy lewacka czy katolska - tego typu swiadomosci nie ma zaden z naszego pokolenia i przypuszczam, ze zdecydowanie sie na owy gest tez sporo go kosztowalo. Osobiscie tez mam mieszane uczucia co do tego, ale w tym momencie wydaje mi sie, ze moge uszanowac ta decyzje, bo porownujac - chuja przezylem.
r3v.DOOMer napisał:
> Tacy sami ludzie byli zarówno w armii radzieckiej, polskiej, niemieckiej jak i armiach alianckich. Tak, przyzwolenie na wybryki u rosjan było większe, o niemieckich oddziałach już nie mówię. Ale obok zwyrodnialców byli też tacy, którzy walczyli z faszystami a z Polakami pili zgodnie wódkę i w dupie mieli polityczne "prikazy".
> Rosjanie ginęli na obcej ziemi walcząc z faszyzmem, dokładnie tak samo jak Polacy. To, że polityczna góra postanowiła po wojnie ustanowić nowy "ład i porządek", to nie wina żołnierza. Obaj moi dziadkowie walczyli, jeden nawet trafił do obozu i oboje jeszcze za życia zawsze powtarzali, że nie mają urazu ani do żołnierzy niemieckich ani rosyjskich. Każdy żołnierz wykonuje rozkazy, często nie mając świadomości o ogólnej sytuacji (komórek wtedy nei było). Oczywiście wiedzieli o przestępstwach po stronie niemieckiej jak i rosyjskiej i mieli świadomość, że pod żaden sąd nie trafili, ale jednocześnie mówili też o polskich wybrykach. Szabry, gwałty itd. były na porządku dziennym, ale o tym się nie mówi. Chodzi o to, żeby odróżnić szumowiny od żołnierzy. A skoro przebaczyli Ci, którzy strzelali i unikali kul, to dlaczego nie mogą przebaczyć ci, którzy karabin widzieli tylko w grze albo na filmie?
No o to mi wlasnie chodzi. Z drugiej strony to co przezyli zolnierze podziemia po wojnie w ubeckich pierdolnikach, w pelni uprawnia ich do nienawisci az do smierci.
Co do szkopskich przyzwolen na wybryki - no znam nieco faktow klocacych sie z tym, ale to osobna historia wymagajaca flaszki i paru godzin wieczornych ;p.