Stanowczo odradzam marnowania pieniędzy na kino, tudzież miejsca na dysku i limitu ściągania danych dla posiadaczy neo+... Na oglądanie "A history of violence".
Nie potrafię zrozumieć jak ten film mógł zdobyć tak dobre opinie na IMDB (kierowałem się tym dodając tytuł do Azureusa). Nie ma tam praktycznie żadnej akcji, film jest nudny i ciągnie się jak guma do żucia. Opowiada o kolesiu, który jest chroniony programem ochrony świadków, czyli - nowe nazwisko, całkiem inne miejsce zamieszkania, wszystko nowe, nowe życie. Założył rodzinę, prowadzi miejski bar...
Pewnego dnia tuż przed zamknięciem wpada 2 czarnych charakterów, których Tom zabija w obronie własnej, odbierając jednemu z nich broń. Media oczywiście pędzą za tym jak pies za kiełbasą, bo w takiej małej mieścince nie dzieją się nigdy podobne rzeczy. Przez to, Tom zostaje zauważony przez swoich byłych wspólników od zabijania i wszystko się zaczyna...
A jak się kończy? Zabija wszystkich - to wiem. Ostatnie 5 minut filmu spędziłem na przyjemniejszych rzeczach z moją Malinką, więc nie zwróciłem uwagi na resztę - czy żona przyjęła go z powrotem po poznaniu prawdy czy nie... Mniejsza o większość.
Nie marnujcie czasu na ten film - kicz.