ja zaczalem na wakacjach, staralem sie codziennie 2x pzreplynac z mola na wal i spowrotem (w jedna strone 500m), czyli razem ok 2km, oczywisice wszystko dzialo sie na zalewie, woda gleboka, wiec nie ma mozliwosci zatrzymania sie:), gdy 1 raz plynalem, to niepewnosc, zmeczenie, jednak pozniej juz sie przyzwyczailem, w 1 strone plynalem zabką, zas spowrotem kraulem, przy czym staralem sie plynac jak najszybciej, a raczej rownym tempem
poplywalem tak 3 tyg, bo niestety zakwitla woda i zakaz kapieli, jednak pomoglo, w sobote po przeplynieciu tych dlugosci czulem sie jak po 3km truchtem, czyli moge jeszcze sporo wiecej, tylko najgorsza jest ta monotonnosc w kolko to samo, za to plusem jest glebokosc, tutaj 1.7m, na zalewie 3-6m