RauL napisał:
> Mav’ napisał:_
>
>
> > ed: dodam jako ciekawostkę. Jutro idę się zapisać na studia. Po paru zjazdach postanowię czy chce mi się je kończyć. Informatyka @ prywatna uczelnia, więc poziomu wielkiego się nie spodziewam. Disclaimer - nie miałem lekcji matematyki od jakiś ośmiu lat, nie uczyłem się jej od jakiś dziesięciu. Będzie ciekawie.
>
>
> ...
>
> fucked up, srsly xD ale na pocieszenie powiem Ci, ze sam matmy zacząłem uczyć się dopiero na studiach na powaznie, jak okazalo się, ze exam jest 1v1 z profesorem i nie ma chuja sie przesliznac xD
>
> a na powaznie to gratuluje, skad taka decyzja? i czemu akurat infa?
Przede wszystkim dlatego, że mi podatnicy płacą za to, żebym się uczył. Dlatego mam możliwość iść na gównokierunek, gdzie pójdę na kilka zjazdów albo choć trochę skorzystać z okazji i nauczyć się czegoś przydatnego za darmo. Na infę chciałem iść od berbecia, ale moja spierdolona fizyczka mi ją zniechęciła w drugiej klasie liceum. Zabawna historia z nią, mogę się podzielić. Szczególnie, że ją szaq (z tego co pamiętam) uwielbia, kończyliśmy to samo liceum. No i wyszło tak, że poszedłem na gównokierunek, którego nawet nie skończyłem ;) Największy błąd mojego życia, jeden z dwóch dużych tbh.
Apropo - poszedłem na najlepszą uczelnię prywatną w Polsce na tę filo. A to wyglądało niestety tak, że pewnie - jak chciałeś, mogłeś się czegoś nauczyć. Była kadra, warunki, możliwości. Tylko problem w totalnym braku motywacji, bo jeśli nie chciało ci się uczyć, to i tak dało się łatwo prześliznąć na kolejne lata. Uczyć trzeba się było dosłownie parę dni w całym roku przed poważniejszymi egzaminami. No to @#$% trochę śmiech, żebym ja ze swoim angielskim miał takie same oceny i ten sam dyplom jak ktoś, kto nie potrafi napisać akapitu w standardzie MLA bez błędów.
Co do matmy, to mam zamiar od poniedziałku codziennie się uczyć przez 1-2 h, żeby nie wyjść na kompletnego idiotę na pierwszych zajęciach, pierwszy zjazd dopiero za 2 tygodnie. Potem zobaczymy jak to będzie. Biorąc pod uwagę, że będę tam pewnie najsłabszy w całej grupie (bo spodziewam się ludzi już pracujących w IT i potrzebujących dyplomu oraz pasjonatów), możliwe że po prostu przestanę chodzić po paru zjazdach i też nie będę płakał. Mam paru znajomych matematyków i informatyków, którzy obiecali pomoc gdybym czegoś totalnie nie ogarniał.
ed: w ogóle to się przejebany rok szykuje. Praca, studia, dziewczyna, teraz jeszcze piszę niusy w internecie i nawet to również nie jest wszystko, czym się zajmuję. Arla ma swoje studia, które ją mocno angażują, więc będziemy się widywać chyba tylko wieczorami - nawet każdy weekend mam w pracy lub szkole. Mam nadzieję zmienić parę rzeczy w życiu najpóźniej za parę miesięcy, tho. Zobaczymy czy się uda.


