Miałem o tym nie pisać ale co tam. Ostatnio przyjechał znajomy z Opola. Normalnym było, że pokazanie Sandomierza w 5 dni wymagało dużej ilości alkoholu. o i jako prawy Sandomierzanin co dzień piłem z kolegą pokazując mu coraz to nowsze \"zabytki\" miasta.
Jednego wieczoru tak sie zapruliśmy, że stwierdziłem, że ja już mam dość i ide do domu - co też niezwłocznie uczyniłem. Położyłem się na łózku siostry, bo z nią spałem podczas pobyytu gościa, a na [podłodze koło łóżka spał na pledzie chłopak mojej siorki, który to również nocował no bo przecież też jest z Sandomierza, więc mi pomagał.
Godzine później przyszła reszta ludzi do domu, czyli moja siostra, jej chłopak i Jakub [gość z Opola]. Dalej z opowiadań siostry.
Podobno w nocy obudziłem się, siadłem na łóżku i zaczołem coś marudzić. Po chwili chłopak mojej siostry, ten co spał na podłodze, powiedział do mojej siostry:
\"Gosiu, Ariel chyba siusia\".
I faktycznie, zaczołem lać na podłoge koło łóżka. Siostra poleciała obudzić ojca, który jedyne co zrobił to położyl jakies ścierki, bo mimo wielu liści po twarzy, nie dało sie mnie dobudzić.
Rano obudziłem się w pokoju sam, capiało jak cholera, tato przyszedł i powiedział co w nocy zrobiłem. Czułem się do dupy, posprzątałem pio sobie, a potem tydzień patrzyłem jak matka mnie ignoruje i nie zwraca na mnie uwagi. Powoli jej przeszło.
Teraz się boje więcej wypić, bo mimo, że nigdy mi się coś takiego nie zdażyło to sie boję replaya niemiłej sytuacji.