ORG

quake.net.pl » Polskie Centrum Quake od 1998 roku



Wersja: Jasna / Ciemna

Politologia - czyli narodowa patologia

sab

Od: 2002-12-13

Ranga: Lightning Smasher

Dodano dnia: 2011-05-27 13:08:30


Finału nie będzie !

Bardzo zdolny i leniwy to na pewno mowa o mnie

Twoje IQ 150 przy moim wygląda skromnie

szaq

Od: 2003-08-04

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-05-27 14:21:16

europejczyk napisał:
>
>
>
> Finału nie będzie !
...mają rozmach skurwesyny =)

Aforyzm jest ostatnim ogniwem długiego łańcucha myśli.

BF3 Stats

Mav_8217

Od: 2003-01-06

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-05-27 15:46:49

szaq napisał:
> europejczyk napisał:
>
>
> >
> >
> >
> > Finału nie będzie !
>
>
> ...mają rozmach skurwesyny =)
Bardzo stare, bo widziałem dzisiaj rano. Ale dobre! :D

sab

Od: 2002-12-13

Ranga: Lightning Smasher

Dodano dnia: 2011-05-27 16:46:14

A jak słusznie zauwazył Ziemkiewicz mecz Polska - Argentyna przeniesiony został na jeden z najniebezpieczniejszych stadionów w Polsce - na Legię, aby zrekompesować stratę towarzyszowi Walterowi wynikającą z zamknięcia stadionu na jeden mecz. Także, chwilowe nie porozumienia na linii TVN - Donald szczęśliwie zostały zażegnane.

Bardzo zdolny i leniwy to na pewno mowa o mnie

Twoje IQ 150 przy moim wygląda skromnie

eXe|Korol

Od: 2003-04-08

Ranga: Rocket Rider

Dodano dnia: 2011-05-27 23:34:37

pozwolę sobie wkleić
http://www.bibula.com/?p=37756
Zamach na polskie zasoby naturalne – prof. dr hab. Artur Śliwiński
Aktualizacja: 2011-05-14 6:05 pm
Polska doczekała się chwili przełomowej. Chwilę tę określa, naszym zdaniem, moment uchwalenia przez władze państwowe bezprecedensowego aktu całkowitej rezygnacji z ochrony dóbr narodowych oraz oddania w ręce zagranicznych korporacji polskich zasobów naturalnych.

Uchwalenie aktu rezygnacji z ochrony polskich dóbr narodowych i przyzwolenie na ich jawny rabunek jest działaniem ostatecznie definiującym charakter obecnych władz państwowych w Polsce jako władz nie respektujących polskich interesów gospodarczych i politycznych. To, iż ten akt rezygnacji starano się zakamuflować mętnymi zapisami uchwalonej przez Sejm 24 kwietnia 2011 roku ustawy „Prawo geologiczne i górnicze”, niczego nie zmienia.

Niniejsze opracowanie jest niezbędne dlatego, iż argumentacja oraz oficjalne komentarze do nowej ustawy „Prawo geologiczne i górnicze” uciekają od oceny społeczno-ekonomicznej zasadności zawartej w niej regulacji. Niestety, również krytyka tej ustawy była prowadzona raczej z pozycji odległych od ekonomii, co osłabiało ich trafne i przekonywujące oceny. Dla nas istotne znaczenie ma fakt, że wspomniana ustawa stanowi kulminację wieloletniego procesu legislacyjnego w Polsce, który przekształcił się w praktykę legalizacji nieprzejrzystych interesów.

Czujemy się zobowiązani do przypomnienia elementarnych stwierdzeń ekonomicznych, które powinny być znane i respektowane przez władze państwowe. Przypominamy, że ekonomia przestrzega przed destrukcyjnym użytkowaniem zasobów naturalnych (w szczególności nieodnawialnych), którym to mianem określa ich nadmierną, rozrzutną oraz degradującą warunki przyrodnicze eksploatację. Wszyscy powinni wiedzieć, że w tym zakresie nie może być mowy o stosowaniu liberalnych reguł „wolnego rynku”. Reguły te nie zapewniają niezbędnej ochrony zasobów naturalnych przed rabunkowymi metodami i technologiami eksploatacji tych zasobów. Znajduje to potwierdzenie we współczesnej historii gospodarczej, która szeroko przedstawia negatywne skutki stosowania „zasad” neoliberalnej ekonomii do gospodarowania zasobami naturalnymi oraz prób kosmopolityzacji własności tych zasobów.

Współczesna krytyka neoliberalizmu dotyczy szczególnie zagadnień gospodarowania zasobami naturalnymi. Przede wszystkim wskazuje, że nie wolno lekceważyć konsekwencji rosnącego popytu na zasoby naturalne – z jednej strony i ograniczonej dostępności – z drugiej strony. Współczesne społeczeństwa i rządy martwią się rosnącymi wskaźnikami zużycia zasobów naturalnych, zwłaszcza nieodnawialnych. Pod adresem rządów ze strony ekonomistów kierowane są ostrzeżenia przed lekceważeniem specyficznych uwarunkowań gospodarki zasobami naturalnymi oraz zachęty do bardziej racjonalnej i wyważonej eksploatacji zasobów naturalnych. Nie chodzi przy tym o werbalne postulaty ograniczenia marnotrawstwa i skłanianie do korzystania z efektywnych i bezpiecznych technologii, lecz przede wszystkim o stosowanie rachunku kosztów i korzyści społecznych; zwłaszcza w zakresie analizy oddziaływania regulacji prawnej (RIA) oraz analizy oddziaływania na środowisko (EIA ). Rząd w Polsce, przygotowując projekt regulacji prawnych dotyczących liberalizacji wykorzystania zasobów naturalnych, tych podstawowych warunków nie dopełnił, mimo międzynarodowych zobowiązań stosowania tych analiz w procesie podejmowania decyzji istotnych społecznie i gospodarczo. A przecież decyzje dotyczące losu zasobów naturalnych są bezapelacyjnie istotne. Nawet tak elementarny wymóg, jak uzasadnienie celowości regulacji prawnej nie został prawidłowo spełniony.

Skandal pierwszy: brak strategii wykorzystania zasobów naturalnych
Nowa ustawa Prawo geologiczne i górnicze obnaża brak strategicznego planu wykorzystania zasobów naturalnych. W sytuacji, gdy otwiera się szeroka perspektywa eksploatacji gazu łupkowego, jest to fakt ujawniający skrajną nieodpowiedzialność dzisiejszych władz państwowych (co też jest określeniem zbyt delikatnym i nie wyczerpującym istoty rzeczy).

Przypomnijmy, że według raportu amerykańskiego Departamentu Energii z 5.04.2011 roku Polska posiada zasoby gazu łupkowego szacowane na ok. 5,3 bilionów metrów sześciennych, co jest równoznaczne z trzystuletnim zużyciem gazu w Polsce.

Z góry więc można założyć, że jeśli takiego planu nie ma, a w dodatku nie jest on przewidywany, polskie zasoby naturalne przestaną mieć znaczenie strategiczne i staną się łatwym łupem wielkich koncernów wydobywczych. Dla Polski mogą mieć one znaczenie tylko wtedy, gdy jest realizowana przemyślana i realistyczna strategia ich wykorzystania. Z planowaniem strategicznym jest dokładnie jak z myśleniem: jeśli ktoś nie myśli, nie powinien liczyć na to, że pomoże mu to rozwiązać zasadnicze problemy.

Oznacza to brak uporządkowania procesów gospodarowania zasobami gazu w czasie i przestrzeni, czyli puszczenia ich na żywioł. W szczególności, trzeba będzie liczyć się z kolizją między działaniami koncernów wydobywczych i ładem przestrzennym. Jednak sprawy te nie zostały w ustawie nawet dotknięte. Jej zapisy umożliwiają bezkarne zakłócenie ładu przestrzennego w skali kraju. Choć art. 7 ustawy zastrzega, że działalność wydobywcza nie może naruszyć „przeznaczenia nieruchomości określonego w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego oraz w odrębnych przepisach”, jest to klauzula zbyt werbalna, aby blokowała silne ingerencje w gospodarkę przestrzenną. Zwróćmy uwagę na określenie „nie może naruszyć przeznaczenia nieruchomości”. Nie oznacza ono, że działalność wydobywcza nie może dewastować ładu przestrzennego. Taki jest też wydźwięk deklarowanej przez twórców ustawy (błędnej) zasady podanej w uzasadnieniu projektu ustawy, „że jeżeli plan miejscowy ani inne powołane wyżej uwarunkowania nie zawierają zakazu wydobywania kopaliny, nie byłoby przeszkody do podjęcia działalności w tym zakresie”.

Nie zostały wyodrębnione tereny chronione przed ewentualną dewastacją. I wreszcie, zabrakło budżetowania, umożliwiającego planowanie wpływów i wydatków z tytułu eksploatacji zasobów. Urzędnikom państwowym możemy zdradzić tajemnicę: jeśli nie ma planu finansowego, to z pewnością wydatki przewyższą wpływy.

Ustawa została sporządzona w duchu neoliberalnym. Świadczy o tym załączone do niej uzasadnienie. Jej twórcy zapewniają, iż nadrzędnym celem jest usunięcie barier utrudniających podejmowanie i wykonywanie działalności w zakresie geologii i górnictwa, pobudzanie przedsiębiorczości i zwiększenie pewności inwestowania, „co powinno zapewnić racjonalną gospodarkę złożami kopalin w ramach zrównoważonego rozwoju”. Zazwyczaj takie sformułowania stosowane są wtedy, gdy ktoś stara się upiększyć niezbyt atrakcyjny produkt. Z tego zapewnienia wynikałoby, że to przedsiębiorcy są beneficjentami regulacji prawnej, a tymczasem przez wszystkie szczeliny drzwi i okien wciska się prawda, że to nie przedsiębiorcy, lecz wielkie koncerny amerykańskie są faktycznymi beneficjentami tej regulacji. Wystarczy przyjrzeć się choćby kryteriom przetargu na koncesje, które spychają zwykłych przedsiębiorców na margines wielkiego biznesu. W jaki sposób usuwanie barier i „pobudzanie przedsiębiorczości” mają zapewnić racjonalną gospodarkę złożami i kopalinami? Tego autorzy projektu ustawy nie wyjaśniają. To właśnie ustawa powinna zapewnić racjonalną gospodarkę zasobami naturalnymi, a nie jakieś usuwanie czy pobudzanie. Jeśli pod tym uzasadnieniem kryje się przemyślana koncepcja racjonalności ekonomicznej, należałoby autorów ustawy zgłosić do nagrody Nobla.

Skrajnym wyrazem neoliberalnego charakteru ustawy jest wprowadzenie wtórnego obrotu koncesjami poszukiwawczymi, czyli możliwości ich swobodnej odsprzedaży. Ponieważ do tych koncesji przypisano prawo pierwszeństwa do koncesji wydobywczych, sytuacja musi wymknąć się spod kontroli: każda świnia może robić z Polski chlew.

To są rozwiązania sprzyjające rabunkowej eksploatacji tych zasobów. A jednocześnie pomijają one zagrożenia, które niesie beztroskie traktowanie ekonomicznych aspektów problemu.

Takie podejście może zemścić się dalszą – już mocno zaawansowaną – de-industrializacją polskiej gospodarki. Mamy na myśli zagrożenie określane mianem choroby holenderskiej : nawet ograniczony przypływ waluty z tytułu eksportu gazu może skutkować wzrostem kursu złotego, co pośrednio będzie pogarszać konkurencyjność wyrobów przemysłowych. W dłuższej perspektywie grozi to niechybnym cofnięciem Polski na pozycje kraju rolniczo-surowcowego, typowe dla gospodarek kolonialnych.

Powinno być inaczej. Mądra strategia wykorzystania złóż gazu łupkowego, oparta na dominacji polskiej własności, mogłaby stanowić niepowtarzalną szansę wyjścia z permanentnego kryzysu i odrodzenia gospodarczego.

Brak ze strony rządu strategicznego planu wykorzystania zasobów naturalnych nie znaczy, że taki plan nie istnieje. Jest możliwe (czy raczej pewne), że taki plan wykorzystania polskich zasobów naturalnych znajduje się w Waszyngtonie jako część strategicznego zabezpieczenia interesów Stanów Zjednoczonych.

Skandal drugi: zamach na własność prywatną
Ważnym aspektem nowego Prawa geologicznego i górniczego jest bezpardonowy, urągający konstytucji zamach na własność prywatną. Sprawdziły się obawy, że „wydzielenie” własności górniczej stanie się furtką do poważnego naruszenie prawa własności, skoro jest ona rzeczowo podziemną częścią nieruchomości gruntowych stanowiących w znacznej mierze własność prywatną.

W szczególności świadczy o tym następujący art. 142.1 omawianej ustawy: „Właściciel nie może sprzeciwić się zagrożeniom spowodowanym ruchem zakładu górniczego, który jest prowadzony zgodnie z ustawą”.

Jest to zapis bezprecedensowy i dający koncernom wydobywczym nieograniczone możliwości ingerowania w sferę prywatnej własności nieruchomości. Ustawodawca usiłuje zachować pozory ochrony własności prywatnej, a czyni to za pomocą dyskretnego sprowadzenia zagadnienia ochrony własności do kwestii ochrony interesów właściciela. Taki zabieg jest niedopuszczalny, zwłaszcza kiedy naruszanie praw własności jest niejako wkomponowane w działalność wydobywczą. Jest to de facto legalizacja naruszeń praw własności na wielką skalę, usprawiedliwiana podrzędnym argumentem ułatwienia działalności geologicznej i górniczej. I oczywiście jest to także szczególne uprzywilejowanie – bezkarnością – łamania praw własności. Organy państwa mają chronić własność, a nie wystawiać ją na zagrożenia ze strony kapitału zagranicznego, który przecież nie jest święty.

W przytoczonym art. 142.1 przyznaje się właścicielom ograniczone prawo żądania naprawienia wyrządzonej tym ruchem (zakładów górniczych – przypis autora) szkody, na zasadach określonych ustawą. Problem polega na tym, że ustawodawca zasad tych nie wskazuje.

Jakie funkcje związane z ochroną interesów właścicieli nieruchomości (nadzorcze, pomocnicze, arbitrażowe itp.) przejmują wobec tego organy państwowe? Żadne. Innymi słowy, nie zamierzają one interweniować nawet w skrajnych przypadkach naruszenia interesów właścicieli nieruchomości, zagrożonych owym „ ruchem zakładów górniczych” (ustawodawcę powinno stać na nazywanie rzeczy po imieniu). Ustawa nie zobowiązuje koncesjonariuszy do jakiegokolwiek wynagrodzenia za poważne uszczuplenie praw majątkowych właścicieli nieruchomości, tylko odsyła żądających naprawienia szkód do sądu gospodarczego. Każdy, kto ma jakieś pojęcie o funkcjonowaniu polskich sądów gospodarczych i kodeksie cywilnym wie o poważnej asymetrii występującej między osobami fizycznymi a organizacjami gospodarczymi, zwłaszcza wielkimi. Procesowanie się o odszkodowania z wielkimi organizacjami gospodarczymi jest nie tylko obarczone wysokimi kosztami, ale także może wywoływać dodatkowe retorsje (koncerny mając prawo naruszania własności mogą posunąć się dalej). A przede wszystkim jest nieskuteczne.

Na domiar złego zgodnie z art. 149.1 sądowe dochodzenie roszczeń jest możliwe dopiero po wyczerpaniu postępowania ugodowego, a praktycznie po upływie dwóch miesięcy od zgłoszenia roszczeń. Każdy może się domyślić , jakie to daje koncernom możliwości nacisku na poszkodowanych.

Nie zaniedbano także nadużycia środków administracyjnych. Z gracją słonia w składzie porcelany zmieniony został art. 125.1 ustawy o gospodarce nieruchomościami, który wskutek tego nabrał szczególnego znaczenia: „Starosta, wykonujący zadanie z zakresu administracji rządowej, może, w drodze decyzji, ograniczyć sposób korzystania z nieruchomości niezbędnej w celu poszukiwania, rozpoznawania, wydobywania kopalin objętych własnością górniczą”. Każdej nieruchomości.

Ingerencja w stosunki własności nie może naruszać prawa własności, lecz może jedynie dotyczyć sposobu wykonania prawa. W tych przypadkach sięga ona znacznie dalej Nie chodzi bynajmniej o to, czy taka ingerencja jest bardziej lub mniej dolegliwa, lecz o to, że jej wprowadzenie radykalnie zmienia ustrój społeczno-gospodarczy. Nie ma tutaj mowy o ograniczeniu praw własności prywatnej względami publicznymi, lecz warunkami pomnażania zysków. To czyni przepisy ustawy zasadniczej bezużytecznymi (jak w czasach komunistycznych – deklaratywnymi). Dotyczy to szczególnie art. 21, który w punkcie 1 głosi, że „Rzeczpospolita Polska chroni własność i prawo dziedziczenia”, ale także art. 64 przewidującego ograniczenie własności tylko w zakresie, w jakim nie zostaje naruszona istota prawa własności.
Skandal trzeci: forsowanie neokolonializmu
Nie ma wątpliwości, że ustawa Prawo geologiczne i górnicze – regulująca gospodarkę polskimi zasobami naturalnymi – jest jakby wielką pieczęcią z napisem NEOKOLONIALIZM przyłożoną do kart dwudziestoletniej historii gospodarczej Polski. Nie potrzeba wielkiej wnikliwości, aby w omawianych zabiegach legislacyjnych rozpoznać typowe wzory ekspansji koncernów naftowych i gazowych na kraje Ameryki Łacińskiej, Bliskiego Wschodu, Azji Środkowej itp. Nie ma żadnych danych, które wskazywałyby na ograniczenie sygnalizowanych tendencji ekspansjonistycznych lub oszczędzanie Polski. Dążenie do krociowych zysków przeważa nad sympatiami politycznymi. Zresztą Polska nie jest darzona szczególnymi sympatiami. Górę bierze raczej hałaśliwy antypolonizm.

Taki punkt widzenia jest źle przyjmowany przez władze polityczne i oficjalne media. Wywołuje on bowiem wilka z lasu, ujawniając zjawiska składające się na kontinuum przemian zachodzących w gospodarce i polityce. Jego istotą jest przejmowanie polskich zasobów kapitału przez czynniki zagraniczne. Dziś nie ulega wątpliwości, że ich przejmowanie nie było rezultatem mądrych koncepcji ekonomicznych, lecz importem wypróbowanych wcześniej technologii zdobywania terytoriów i władzy. A towarzyszyły temu dwa charakterystyczne zjawiska: zaciemniania sytuacji ekonomicznej (zwłaszcza stosunków własnościowych) oraz ograniczanie na różne sposoby polskiego przemysłu i zaplecza naukowo-technicznego. Przejmowanie zasobów naturalnych może być uwieńczeniem tych przemian.

Pytanie, czy wskutek podporządkowania polskich zasobów naturalnych gospodarka ostatecznie przekształci się w typową gospodarkę neokolonialną jest więc pytaniem zasadnym.

Jednym z ważniejszych warunków takiego obrotu spraw było znamienne przeorientowanie dyskusji nad rozwojem społeczno-gospodarczym Polski z rozważań ekonomicznych na spekulacje polityczne. Poziom wiedzy i realizmu ekonomicznego, który cechuje dotychczasowe spory wokół krytykowanej ustawy, jest żenujący. W obrębie tych sporów (najchętniej toczonych poza zasięgiem opinii publicznej) ujawnienie istnienia wielkich złóż gazu łupkowego zrodziło dwie sprzeczne tendencje. Pierwsza z nich – bardziej lub mniej ostrożnie formułowana – z eksploatacją złóż gazu wiąże wielkie nadzieje, nie zwracając uwagi na złożone uwarunkowania ekonomiczne i polityczne. Druga przeciwnie, bagatelizuje znaczenie istnienia i warunków eksploatacji tych złóż. Wyjaśnienie sprzeczności między tymi tendencjami powinno być bardzo pouczające.

Najpierw jednak warto przyjrzeć się stanowisku rządu Donalda Tuska – inicjatora nowej ustawy Prawo geologiczne i górnicze. W ogólnym zarysie stanowisko to sprowadza się do bagatelizowania zagadnienia eksploatacji złóż gazu łupkowego. Przebija się to wyraźnie przez ustawowe zapisy. Niektóre z nich są sformułowane tak, jakby zagadnienie wykorzystania tego wielkiego bogactwa natury w ogóle nie istniało. Ale z drugiej strony, ustawa ścieli czerwony dywan dla wejścia koncernów zachodnich.

Bagatelizowanie zagadnienia eksploatacji złóż gazu łupkowego wyraża się przede wszystkim (co wcześniej staraliśmy się uwypuklić) w nieprzygotowaniu długookresowego planu strategicznego gospodarowania tymi złożami. Plan taki powinien jasno określać, czy eksploatacja tych złóż będzie oparta na dominacji polskiej własności (najlepiej państwowej) i wykorzystaniu własnego potencjału geologicznego i górniczego, czy przeciwnie – na dominacji kapitału zagranicznego. Tego jasno nie określono, zdając się pozornie na żywioł rynkowy, a w istocie rzeczy torując drogę i forsując liczne ułatwienia umożliwiające dominację kapitału zagranicznego. Konsekwencje wyboru strategicznego są w tym zakresie doniosłe.

Przykładów ukrytej preferencji kapitału zagranicznego w omawianej ustawie jest wiele. Jednym z tych przykładów jest niespotykany nigdzie dopuszczalny okres ważności koncesji wydobywczych: pół wieku. Nawet w okupowanym Iraku, gdzie amerykańskie koncerny wydobywcze zbierają obfite żniwo agresji, okres ten wynosi 30 lat. Drugi przykład dotyczy dostępu do złóż; ustawa przewiduje przetarg publiczny. Przetarg powinien opierać się na założeniu, że oferenci wchodzą w stosunki konkurencyjne, a więc nie tworzą spójnej grupy interesu. A przecież powszechnie wiadomo, że koncerny ubiegające się o wspomniane koncesje nie przypominają pod żadnym względem kolekcjonerów wystawianych na aukcji obrazów Nikifora. Są to organizacje o zasięgu światowym wspólnie kontrolujące wielkie terytoria i kraje, a także koordynujące politykę zdobywania nowych terytoriów (mając wielkie doświadczenie w tym zakresie). Przy tym korzystają z wydajnego wsparcia rządu i dyplomacji, a jeśli trzeba – wojska i służb specjalnych. To zaś oznacza, iż mogą dyktować warunki koncesji, chyba że stawia się przed nimi próg opłacalności. Poseł Piotr Cybulski (PiS) na jednym z ostatnich posiedzeń sejmowych komisji zajmujących się projektem ustawy geologiczno-górniczej słusznie proponował, aby taki próg ustawowo określić (w wysokości 40% wartości wydobywanego gazu). To jednak nie przeszło.

Wariant, iż eksploatacja złóż gazu łupkowego zostanie zdominowana przez wielkie koncerny wydobywcze i przetwórcze jest praktycznie przesądzony (przynajmniej do czasu, gdy cała konstrukcja się nie rozleci). Kto jednak w rządzie zastanawiał się nad skutkami realizacji tego wariantu? A chodzi zarówno o niezwykle poważne skutki ekonomiczne, jak też poważne społeczne i polityczne.

Nie ma sensu spieranie się o to, czy dzięki realizowanemu scenariuszowi wydarzeń pojawi się szansa zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego Polski oraz możliwość uniezależnienia od dostaw z Gazpromu. Jest to w istocie rzeczy spór o to, co zrobią amerykańskie koncerny; bo to one będą trzymały karty w ręku. Mogą zostawić gaz w Polsce, ale mogą równie dobrze skierować go w całości na eksport. Mogą zawrzeć z Rosją porozumienie strategiczne albo mogą zdecydować się na walkę konkurencyjną. I tak dalej. Sytuacja nie jest ciekawa. Realistycznie rzecz biorąc, scenariusz ten wkłada Polskę między młot i kowadło.

Dlatego optymizm jest nie na miejscu. Częściowo bierze się on z kardynalnego błędu ekonomicznego. Polega on na założeniu, że dowolne rozwiązania umożliwiające eksploatację złóż gazu łupkowego będą korzystne dla Polski. Takie stanowisko m.in. prezentował w Sejmie rządowy referent uchwalanej ustawy Jacek Henryk Jezierski, mówiąc: „Kto zarobi na gazie łupkowym, jeżeli będziemy go mieli? My, Polska zarobi.[…] Jeżeli ten gaz rzeczywiście będzie, jeżeli będziemy go eksploatować, to kto będzie właścicielem tego gazu? Skarb Państwa. W związku z tym Skarb Państwa w ramach umowy o użytkowanie górnicze będzie otrzymywał za to dodatkowe pieniądze, inne, poza tymi, które są opłatami eksploatacyjnymi i podatkami”. Pomijając dość specyficzny język tej argumentacji (daleki od języka i myślenia ekonomicznego), trudno nie zauważyć, że wbrew temu oświadczeniu z ustawy absolutnie nie wynika, że właścicielem gazu będzie Skarb Państwa, a nie zagraniczne koncerny wydobywcze. Złoża mogą być formalnie własnością Skarbu Państwa, ale to nic nie znaczy. Znajdą się bowiem w trwałym użytkowaniu przez wspomniane koncerny, co przesądza sprawę.

Wnioski: zapowiedź rewindykacji
*Sytuacja, jaka powstała wokół polskich zasobów naturalnych, narzuca wiele pytań i obaw. Spośród nich najważniejsze wydaje się pytanie, jakie są szanse i warunki odwrócenia niebezpiecznych i wysoce niekorzystnych dla przyszłości Polski procesów rabunkowych?
*

Odpowiedź wymaga wszechstronnej i gruntownej analizy omawianej sytuacji. Nasz raport nie wystarczy. Niemniej możemy ustalić kilka podstawowych punktów składających się na ogólny zarys odpowiedzi.

Warto przede wszystkim zaznaczyć, że duże znaczenie ma kontekst geopolityczny. Jest pewne, że pod ciśnieniem wielkiego, światowego kryzysu ekonomicznego dotychczasowe „technologie” neokolonialne tracą rację bytu. Ich główna siła – dominacja polityczna i militarna Stanów Zjednoczonych i najsilniejszych krajów europejskich – przechodzi do historii. Forsowane od lat 90-tych uzasadnienie ekspansji wielkich korporacji finansowych, handlowych, militarno-przemysłowych i energetycznych w formie haseł neoliberalnej ekonomii, jest dziś powszechnie podważane. Obnażona została nędza moralna wielkich korporacji.

A zatem perspektywa utrzymania wpływów neokolonialnych ulega gwałtownemu skróceniu. Skróceniu ulega również perspektywa przetrwania służących tym korporacjom i wspierającym ich rządom partii politycznych, środowisk opiniotwórczych i różnych służb państwowych. Wcześniej czy później znajdą się pod pręgierzem opinii społecznej. Historia nie jest tak krótkowzroczna jak rządzący dziś w Polsce politycy.

Dzisiaj szczególnie istotne jest odrzucenie fałszywego i kompromitującego pod względem wiedzy ekonomicznej poglądu o podrzędnym znaczeniu kapitału narodowego. W szczególności konieczne jest wyleczenie się ze schizofrenii polegającej na apologetyce kapitału zagranicznego i równocześnie nieposzanowaniu kapitału narodowego. Ustawa Prawo Geologiczne i Górnicze jest jaskrawym przykładem braku szacunku dla kapitału narodowego.

Odrzucenie wspomnianego poglądu jest jednak częścią większego problemu. Problem ten polega na zablokowaniu rozbudowanego w ciągu dwudziestolecia zagranicznego i rodzimego układu politycznego, który ten kapitał drenuje i niszczy. Wymaga to znacznie więcej niż krytyki, chociaż tej nie należy zaprzestać.

Sytuacja dojrzała do powstania szeroko zakrojonej – potrzebnej, ale również sprawiedliwej – akcji rewindykacyjnej. Wydaje się jedynie kwestią czasu, kiedy w Polsce rozwinie się szeroki ruch społeczny i polityczny, zmierzający do odzyskania utraconych w latach 1989 – 2011 polskich zasobów kapitałowych i naturalnych, a także wszelkich wcześniej utraconych zasobów, zwłaszcza w latach II Wojny Światowej i okupacji sowieckiej.

To może być jedyny pozytywny rezultat nowej ustawy Prawo geologiczne i górnicze.

Prof. dr hab. Artur Śliwiński

dziwny jest ten świat

samolot

Od: 2003-09-06

Ranga: Rail Master

Dodano dnia: 2011-05-28 08:38:50

przeczytalem cale i w sumie nie jestem zaskoczony. w sejmie siedzi ponad 400 idiotów którzy wolą napchać własną kabzę niż zainteresować sie interesem kraju.

szaq

Od: 2003-08-04

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-05-28 13:24:16

samolot napisał:
> przeczytalem cale i w sumie nie jestem zaskoczony. w sejmie siedzi ponad 400 idiotów którzy wolą napchać własną kabzę niż zainteresować sie interesem kraju.
Krótka definicja modelu politycznego funkcjonującego w większości państ świata... =/

W naszym kraju jest to o tyle bardziej bolesne, że nie bardzo jest z czego sobie do kieszeni wkładać, a mimo wszystko nasi wspaniali zawsze znajdą coś na czym oni moga zarobić =)

Aforyzm jest ostatnim ogniwem długiego łańcucha myśli.

BF3 Stats

eXe|Korol

Od: 2003-04-08

Ranga: Rocket Rider

Dodano dnia: 2011-05-28 14:07:47

szaq
myślę, że zbytnio uogólniłeś

owszem, naduzycia i korupcja wystepuja z roznym natezeniem wszedzie

i na prawde nie mialbym wiekszych pretensji, jakby moi przedstawiciele w rzadzie kradli, jesli jednoczesnie na arenie miedzynarodowej waliczyliby o dobro Polski

niestety mamy spzredajne dziwki, ktore sa na uslugach innych i dzialaja na nasza szkode, tego nie mozna wybaczyc

popatrz na inne panstwa: Izrael, Iran, Rosja, Niemcy, Francja, Hiszpania, Norwegia, USA, Chiny. Każde z nich na swój sposob walczy o swoje, jak nie siła czy gazem to pzremujac inne banki, zdybywajac miedzynarodowy rynek

a co sie dzieje u nas? az nie chce mi się tego wszytskiego wymieniac :/
nie rozumiem, jak ludzie mogą tego niedostzregac, ile jeszcze musi sie wydarzyc by spoleczenstwo przejrzalo na oczy

czasem mam wrazenie, ze Zbigniew B. ma racje, że jestesmy tylko głupia ciemna masa, ktora mozna kontrolowac

jest mi wstyd za debili wierzacych we wszytsko co uslysza w tv, glosujacych wg sondazy i na codzien dyskutujacych na temat "krzyza" czy tam czegos podobnego
stajemy sie kolonia, miejscem ktore mozna wyeksploatowac, a do tego zrodlem taniej sily roboczej

po co nam armia, obroni nas NATO, tak jak wczesniej w historii

po co nam wlasna waluta, lepiej zdac sie na decyzje innych, a pakiet klimatyczny pokazuje jak to sie konczy
ehhh czasy niby inne, a jednak takie same

dziwny jest ten świat

PeterSchiff

Od: 2003-08-31

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-05-28 14:32:46

a więc...


:)

mises.org / marksdailyapple.com

szaq

Od: 2003-08-04

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-05-28 17:40:26

gienek napisał:
> a więc...
>
>
>
>
> :)
gienek - mój głos oddany na formację JKM będzie tylko i jedynie jednym głosem mniej w drodze do zwycięstwa PiS =/

Tu nie chodzi już o jego wygłupy i lubię/nie lubię, tu chodzi o to że facet nie ma żadnych szans =(

Aforyzm jest ostatnim ogniwem długiego łańcucha myśli.

BF3 Stats

samolot

Od: 2003-09-06

Ranga: Rail Master

Dodano dnia: 2011-05-28 18:50:28

no i to jest własnie podejście przeciętnego Ko..znaczy Nowaka :) po co glosowac na kogos spoza bandy czworga, przecież i tak nie ma szans. gdyby ludzie którzy tak podchodzą do sprawy jednak zaglosowali na Kongres Nowej Prawicy to myśle ze partia przekroczylaby próg wyborczy. już teraz w wiekszych miastach maja okolo 5% poparcia, niestety liczy się ogoł kraju. ludzie na wsi (wiem bo pochodze) głosuja na tych którzy ładniej wyglądają albo 'dbają o ich interesy'. podobno PSL dba, ale to oczywiście sciema, za czasów samoobrony walczono o prawa ludzi ze wsi jednak to też była niezła bandytierka i musiało to upaść. wracając do tematu, ja głosując na KNP nie patrze na co głosują inni i co pokazują sondaże, trzeba robić swoje i iść pod prąd, może wtedy się uda coś zmienić.

Mav_8217

Od: 2003-01-06

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-05-28 18:51:33

samolot napisał:
> no i to jest własnie podejście przeciętnego Ko..znaczy Nowaka :) po co glosowac na kogos spoza bandy czworga, przecież i tak nie ma szans. gdyby ludzie którzy tak podchodzą do sprawy jednak zaglosowali na Kongres Nowej Prawicy to myśle ze partia przekroczylaby próg wyborczy. już teraz w wiekszych miastach maja okolo 5% poparcia, niestety liczy się ogoł kraju. ludzie na wsi (wiem bo pochodze) głosuja na tych którzy ładniej wyglądają albo 'dbają o ich interesy'. podobno PSL dba, ale to oczywiście sciema, za czasów samoobrony walczono o prawa ludzi ze wsi jednak to też była niezła bandytierka i musiało to upaść. wracając do tematu, ja głosując na KNP nie patrze na co głosują inni i co pokazują sondaże, trzeba robić swoje i iść pod prąd, może wtedy się uda coś zmienić.
Agree.

extrim

Od: 2004-04-11

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2011-05-29 00:05:09

glosuj jak chcesz a niue mniejsze zlo ....

jestem mistrzem :]

alien.

Od: 2006-07-31

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-05-30 23:15:48

Dlatego tak jak moi znajomi czas zarejestrować firmę na Cyprze albo gdzie indziej gdzie podatek jest bardzo niski a przepisy tak proste, że idzie je opanować w 5 minut. Bycie przedsiębiorcą w Polsce to naprawdę ciężki chleb i wiele wyrwanych włosów z głowy bo co tydzień coś się zmienia w przepisach a skarbówka czeka na twój błąd - tempe chuje:DD

To wszystko dzięki darmozjadom z sejmu....

PeterSchiff

Od: 2003-08-31

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-05-31 00:53:08

a więc...


:)

mises.org / marksdailyapple.com

alien.

Od: 2006-07-31

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-05-31 07:32:17

Jak zrobi tak, żeby prowadzenie firmy było proste i bez jakiś problemów to cała moja rodzina będzie na niego głosować aż po babcie :P

PeterSchiff

Od: 2003-08-31

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-05-31 08:48:06

No lol, przecież on ma w programie likwidację CIT i PIT i wprowadzenie czegoś na wzór ustawy Wilczka. Wiadomo, że pewnie nie uda mu się wprowadzić wszystkiego co do joty, bo taki już urok ustroju politycznego, ale to jedyna partia, która chce ułatwić życie przedsiębiorcom.
Fragmenty ustawy Wilczka:

> Art. 1 "Podejmowanie i prowadzenie działalności gospodarczej jest wolne i dozwolone każdemu na równych prawach, z zachowaniem warunków określonych przepisami prawa." *
>
>
> Art. 4 "Podmioty gospodarcze mogą w ramach prowadzonej działalności gospodarczej dokonywać czynności i działań, które nie są przez prawo zabronione."*
No, to mam nadzieję, że na jesień cała rodzina będzie głosować na KNP ;D
edit: O, jeszcze to ;p

mises.org / marksdailyapple.com

Mav_8217

Od: 2003-01-06

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-05-31 09:01:21

Kiedy tak sobie myślę o nadchodzących wyborach naprawdę nie wiem, na kogo mam głosować.

  1. PO, SLD, PJN, PiS, PSL - to wszystko odpada z wiadomych względów.

  2. Palikot to debil i pewnie jego rządzenie skończyłoby się tak samo jak w/w. Przynajmniej jara zielsko.

  3. Mikke może i ma najsensowniejszy program, ale to klaun.

Jakieś rady? :/

ed: co najwyżej napiszę na karcie do głosowania jakiś tekst w stylu "Quake Live Rulezz" i pójdzie na SOTW. Jedyny pożytek z tych wyborów by był :)

PeterSchiff

Od: 2003-08-31

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-05-31 09:15:21

Skoro Mikke był na tyle nie-klaunem żeby być kumplem Miltona Friedmana, to na tych półdebili w postaci Merkel i Sarkozy'ego na pewno wystarczy mu manierów ;p
Zgadzam się, że ma te swoje wybryki, ale nie jest to powód żeby wybierać złodziei, którzy pięknie kłamią do kamery. Dopiero potem okazuje się, że jeden powie "geje be, ale na lesbijki to mógłbym sobie popatrzeć" lub coś w ten deseń i jest wielkie oburzenie, bo przed wyborami ten pan tak się ładnie z billboardów uśmiechał i siedział w pierwszym rzędzie na mszy.
Z Korwinem przynajmniej wiemy kogo wybieramy ;D

mises.org / marksdailyapple.com

alien.

Od: 2006-07-31

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-05-31 15:15:31

Jeszcze niech ułatwią procedury leasingowe na różne rzeczy i będzie super. Natomiast przeraża mnie uboga wiedza kobiet za biurkiem w urzędach gdzie powołują się na przepisy o których nie mają pojęcia i mówisz im jak jest, a ta dalej brnie w swoim kierunku. Gdzie na logikę to nie pasuje... Dlatego każda wizyta w urzędzie państwowym przyprawia mnie o ból głowy...

Zobaczymy jak to będzie na jesień :)

RauL

Od: 2003-09-15

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-05-31 15:28:09

alien. napisał:
> Jeszcze niech ułatwią procedury leasingowe na różne rzeczy i będzie super. Natomiast przeraża mnie uboga wiedza kobiet za biurkiem w urzędach gdzie powołują się na przepisy o których nie mają pojęcia i mówisz im jak jest, a ta dalej brnie w swoim kierunku. Gdzie na logikę to nie pasuje... Dlatego każda wizyta w urzędzie państwowym przyprawia mnie o ból głowy...
>
>
> Zobaczymy jak to będzie na jesień :)
...

ano tak jest... mi nawet nie był w urzędzie nikt w stanie pomoc przy wyborze odpowiedniego PKD, bo babka zajmująca się ewidencją nie miała o tym pojęcia... google za to pomogło ;)

r3v.DOOMer

Od: 2005-05-03

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2011-05-31 23:36:59

Gdy zakładałem firmę, to z racji umiejętności i możliwości wybrałem niemal wszystko, w PKD nie mam tylko remontu silników rakietowych i produkcji broni palnej;) Pomijam rzeczy związane z koncesją, bo tym nie zamierzam sie zajmować. Poza tymgłówną działalność miałem jasno określoną i nie wymagającą żadnych szczególnych warunków. A w skarbówce? Miejsce, plac, magazyny, kto ma prawo do ziemi i mieszkania, dlaczego to, dlaczego tamto i sramto... A gdy panienka się dowiedziała, że pracowałem tam, gdzie pracowałem, to spytała, czy nie mam jeszcze tam kontaktów... WTF!! Poprzednie miejsce pracy wiązało się z tajemnicą państwową, która zresztą obowiązuje mnie do tej pory, czy trzeba coś dodawać? Pieprzyłem się z nimi ponad dwa miesiące, w końcu dałem pełnomocnictwo księgowej i sprawa była załatwiona w tydzień!(?)

Fakt faktem, że gdybym wpisał 5-7 numerów z PKD to założenie firmy w Polsce trwa ok. 2 tygodni z wliczeniem opóźnienia wynikającym z przesyłania papierków przez PP. Przy czym musiałem odwiedzić tylko dwa okienka. Prosto i łatwo, ale niekompetencja biurw z US po prostu poraża(gmina załatwiła mnie wzorcowo, byłem pod wrażeniem, ZUS żadnych problemów nie robił, GUSu nawet nie pamiętam, bo zrobił swoje od razu).

Inna sprawa, że część mojej działalności, której nawet jeszcze (prawie, vide zdjęcia i foteczki;))nie prowadzę, wymaga odpowiednich opłat środowiskowych, zgód itd. Mimo tego, że mam odpowiednie warunki lokalowe itd. Nie emituję do środowiska żadnych odpadów, zwłaszcza agresywnych, nie zakłócam spokoju sąsiadom, których zresztą nie mam i nie przyczyniam się do spadku wartości działek w okolicy, które w 99% stanowią łąki pastewne... @#$% mnie to, robię swoje i sobie żyję:) Mimo wszystko twierdzę, że w Polsce można prowadzić firmę w dość spokojnych warunkach, ale jednocześnie wiem, że można lepiej i prościej. Koniec przekazu:)

alien.

Od: 2006-07-31

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-05-31 23:43:47

2h spędzone w banku w sprawie leasingu na 2 auta po 2h walki cel prawie został osiągnięty gdyby nie to, że uw pani za biurka wyjebała mi z tekstem, ale pan może nie mieć przecież zdolności bo w końcu ma pan kilka leasingów :DD

Wybuchłem śmiechem bo nic więcej zrobić nie mogłem. to jest zabawne bo jak na jednym głupim fordzie mondeo zarabiam na czysto 4000zł miesięcznie to co dopiero na innych autach. No ale babka nie rozumie i jutro musze dostarczyć dodatkowe dokumenty. No porażka............

r3v.DOOMer

Od: 2005-05-03

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2011-06-01 00:15:48

A wyobraź sobie, że szwagier ubiegający się o spory kredyt musiał też przedstawić opinię z leasingu. Opinia kosztowała go 100zł... Ale przyznasz, że leasing to piękna sprawa;) Jeździ się nowym autem, którego koszty wrzyca się w firmę a po paru latach się wykupuje za grosze... Poezja:D

pu1

Od: 2008-02-22

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2011-06-01 00:20:59

jak czytam wasze przygody z paniami z urzędów to myślę tylko jedno: tempe pisdy:)