Widzę, że to mój temat. Więc jeżeli chodzi o samobójstwo to każdy o tym myśli, ja także o tym myślałem. Mam takie problemy, że chciałbym się czasami przenieść na bezludną wyspę i wszystko przemyśleć spokojnie...bo to co się dzieje wokół mnie to jakiś MATRIX, wogóle inny świat, (narkotyki nie biorę) \"Zawsze sobie sobie myslę, jak by to było, jakby to wszystko się ułożyło, gdyby mnie na tym swiecie nie było, ludzie by mijali i nie zauważali, wizja tego stanu bardzo mnie dławi, boję się, że kiedyś mnie wszystko przytłami i zyję w swoim życiu tak sobie w budziku, widzę ludzi dookoła, widzę swego stróźa anioła...\" Tak tak, ta piosenka także na mnie wpływa...
opowiem wam bajeczkę realną wczorajszą, która mną wstrząsnęła, gościu chyba chciał zabić siebie i innych.
Więc mamy koniec roku szkolnego, omówiliśmy się z klasą, że późniemy to uczcić. Umówiliśmy się o 20.00 przed Biedronką, wszyscy się zrzucili po 10 zł, razem mieliśmy 120 zł, (nudziarze nie poszli)...kupilismy 55 piw, fajki i coś do jedzenia, mieliśmy iśc na jezioro Gaśne, 2 km od Gostynina, wszyscy nie mogli się doczekać kiedy dojdziemy. Po drodze już wszyscy otworzyli po piwQ i powoli doszliśmy. NO i się zaczęło chlanie. Był z nami ziomek co nie zdał 2 razy który jest najsilniejszy w szkole i wypił 12 piw. Wszyscy śpiewaliśmy i bawiliśmy się, kiedy on chciał się kompać o 23.00 ! Z początku każdy mu mówił kity, że jutro w południe i rozmyślał się. JAk wracaliśmy chciał na siłę wejśc do wody, wtedy się wszystko zaczęło. Zaczęły się przepychanki, bo on chciał się kompać, a wiadomo, że by się utopił. Siłowaliśmy się (ja najwięcej) z 10 min, wkońcu powiedział, że kto go dotknie dostanie w mordę. No i wszyscy się odsunęli, bo już machał rękami...(on waży 120 kg)...szybko wbiegł na pomost i zaczął się rozbierać. Wiadomo, ze jak wpadnie to nikt za nim nie wskoczy, bo wszyscy ledwo chodzili na nogach, takze śmierć murowana. Chłopacy się odsunęli na 20 m i podeszła do niego jedna dziewczyna, która (niewiem jak bo się modliłem ) przekonała go i niewskoczył, a próbował 4 razy ! Wszystko byłoby spox, gdyby po 5 min nie zaczął nas gonić i mówić, że nam wszystkim nawali (tylko chłopakom). Ja od razu z trzema wywaliłem na przód z stronę Gostyka a niektórzy wstecz, była już 1.00 rano. Dobrze, że on wolno biega, bo wszyscy mu uciekli. Wtedy dopieto jak bolały mnie nogi, gościu jak był trzeźwy zachowywał się normalnie a jak dało mu się pic to OSZALAŁ...już nigdy nikt go na coś takiego nie weźmie, narobił nam stracha i dopiero by było jakby się utopił. Najpierw numer 999 a potem 997...i wszyscy by mieli zwałę...
To był mój pierwszy raz i kto wie czy nie ostatni. Amen