Eee... samobójstwo to z pewnością akt desperacji. Nikt z nadzieją na lepsze jutro nie popełni samobójstwa! Jest to także tchórzostwo! Przecież o ile trudniej jest żyć, brnąć przez to całe, płynące obok nas g-ó-w-n-o. Śmierć jest zbawieniem, uwolnieniem od tego wszystkiego co nas otacza. Ale ile tracimy przyjemności z życia! No ale co nam pozostaje po śmierci... Jako katolik, wierzę w życie wieczne, Boga... Należy jednak zwrócić uwagę, że jeśli ktoś myśli, że \"popełni sobie samobójstwo i trafi do Nieba\" (to nie miało tak \'beztrosko\' zabrzmieć), to - zasadniczo - jest w błędzie, ponieważ z punktu widzenia kościoła, samobójstwo jest grzechem, a grzesząc do Nieba nie trafi.
Jeśli ktoś nie wierzy w życie wieczne, jak kto woli - po śmierci (choć wolę I określenie), to mogę mu tylko powiedzieć - \"Fajnie masz\". Kwestię tą trzeba rozstrzygnąć samodzielnie, ale w ten sposób, głębiej. Człowieku, przecież teraz żyjesz, czujesz, MYŚLISZ!!! Nawet jeśli te impulsy elektryczne w naszym mózgu to nasze myśli, to za tym kryje się DUSZA. Cały czas myślisz, masz świadomość. Teraz pomyśl sobie, że w jednym momencie (śmierć) to wszystko znika. Pozostaje (w/g Ciebie) pustka. Co się dzieje z TWOJĄ ŚWIADOMOŚCIĄ??!! Rozważ to!!! Równie dobrze, mógłbyś się w ogóle nie urodzić!! Nie uwierzę, że nic nie zostaje, że nagle ZUPEŁNIE przestajesz istnieć!
Hmm... zagalopowałem się :D. W sumie chodziło mi o to, że samobójstwo jest bez sensu, skoro śmierć jest nieunikniona to lepiej zaczekać na nią TU i znajdować szczęście w tym co mamy. A śmierci się nie boję, skoro potem czeka Mnie lepsze życie. Ale teraz umrzeć bym nie chciał, za dużo do stracenia, zawsze mamy za dużo do stracenia, nawet, gdy wydaje nam się, że nic nie mamy...
Ale wody wylałem! :P Hihi... Jak ktoś chce się wdać w głębszą dyskusję to proszę bardzo. :)