> Po pierwsze - nie rozsmieszaj mnie - malo kto \"wie\", ze Bog istnieje na PELNE 100%. Ludzie wierza, ale prawie nikt nie jest tego pewien w ostatnim setym procecie.
Hahaha gratuluje - czyli jednak dopuszczasz ze bog moze nie istniec? Po co wiec chodzisz do kosciola co niedziele? Na wszelki wypadek, bo gdyby istnial to zapewnie sobie niebo. Ale przeciez nie jestes pewien do konca ze bog istnieje prawda? Myslisz ze ludzie nie sa na 100% pewni? To co twoim zdaniem robia ze swoim zyciem ksieza, skoro oddaja je calkowicie bogu? Rozumiem ze twierdzisz ze moga sie mylic i marnuja swoje zycie. Dziekuje na taka odpowiedz czekalem.
> Po drugie - Nie mam zamiaru Ci nic udowadniac. Ja nie musze miec czegos jasno polozonego na tacy, zeby w to uwierzyc.
Nie mam nawet odrobiny checi zeby sluchac twoich \"dowodow\" na istnienie boga. Napisalem powyzej ze nie udowodnisz i tego nie zrobisz bo nie potrafisz. Przykre ale prawdziwe.
> Zreszta to jaka wiare bedziemy miec w duzym stopniu zalezy od naszych rodzicow - ale nie w 100% bo mozemy ta wiare zmienic.
Nie widze zwiazku. Nic o tym nie mowilem - logiczne chyba jest ze poczatki \"wiary\" zaszczepiaja ci rodzice.
Powiem ci cos jeszcze na koniec tej rozmowy bo nie przypuszczam zebys mogl cos wiecej dodac niz \"ja wierze\", \"wydaje mi sie\" itd.
Po tym co przeczytalem wydaje mi sie ze rosniesz lub juz wyrosles (nie wiem ile masz lat) na kolejnego religijnego fanatyka, ktorego bedzie mozna niedlugo zobaczyc przed koncertem marylin mansona ze zdjeciem ojca rydzyka w reku.
Obrazisz sie lub nie - malo mnie to obchodzi.
Wypowiedz sie/pojedz mnie czy co tam chcesz - jesli wniesiesz cos nowego do dyskusji to rowniez sie wypowiem a tak uwazam ten temat za skonczony.