Wczoraj obejrzałem The Fountain
Film piękny, przejmujący i... taki delikatny. Historia w nim zaprezentowana nie jest jakaś oryginalna, możnaby ją nazwać nawet klasyczną. Za to sposób, w jaki przedstawiono piękne, inspirujące obrazy oraz - moim zdaniem przebijająca nawet "Requiem for a dream" - oscarowa muzykę, zakrawa po prostu na dzieło sztuki. Na tym polu niczego nie brakuje i niczego nie jest za dużo - istny majstersztyk. Filmu raczej nie można sklasyfikować jako science-fiction, nie jest to też dramat. Jest to opowieść o dąrzeniu, która o czymś mówi, pokazuje i zadaje wiele, wiele pytań. Podejrzewam, że odczucia związane z Fountain mogą być skrajnie różne, gdyż film porusza bardzo emocjonalną część ludzkiego umysłu i raekcje różnych ludzi mogą być całkowicie odmienne.
Niemniej polecam każdemu ten film - nawet jesli nie spodoba Ci sie wizja reżysera, jego abstrakcyjny i być może chaotyczny sposób prezentowania swojego dzieła - to Twoje oczy nacieszą się pięknymi obrazami, a nastrojowa muzyka wciągnie bez reszty. Dla tych dwóch rzeczy naprawdę warto zobaczyć film. A jesli komus przypadnie go gustu reszta, tym większą radość będzie miał z oglądania.