Cytat z posta - autor: gienek
> Nie chce mi się czytać przydługawych opowieści i forumowych truizmów. Wprowadzić płatne studia i skończyłoby się opierdalanie.Wczoraj poznałem kolejny przykład jak gość świeżo po skończeniu polskiej uczelni dostał staż w londyńskim banku - 28 000 zł netto. Warunek - wynieść odpowiednią wiedzę z odpowiednich studiów i do tego interesować się przedmiotem swoich studiów - wtedy można już mieć ogromną wiedzę w tej dziedzinie. Co innego jak ktoś pisze dupa na egzaminie (Nie kieruję tego osobiście do raula w tym momencie.) i ze studiów nic nie pamięta - wtedy ma gówno warty dyplom.
Ktos Ci jakies kity wcisnał, bo nie chce mi sie wierzyc aby tyle za staż placili świeżakowi po studiach z 0 doświadczeniem i zakładam, że posiadającym teoretyczną wiedzę :)
W dzisiejszych czasach absolwentów jest jak mrówek w mrowisku i tak naprawdę mgr lub inny tytuł jest tylko podwaliną do rozpoczęcia pracy na etacie. Liczy się twoje doświadczenie (nawet jak jestes absolwentem to liczą się dokonwania podczas studiów, własna incijatywa = projekty, praktyki. Nawet praca przy zbiorze truskawek potrafi więcej dać w odniesniu do pracy o jaką się ubiegasz niż wyrycie się na kolokwium), no @#$%. Przecież to jest jasna oczywistość...
Zadne studia Ci nie zagwarantuja takiej i takiej pensji czy angażu, choćby to miały być: jagielonka, AGH'u czy jakaś wyjebana jak sandały Araba - Polibuda.
Nawet wfista po AWF nie jest pewny przyszlośći, choć teoretycznie po skonczeniu uczelni powinien mieć zapewnioną robotę np. w szkole. Studia są nie po to aby zdobyć dyplom tylko aby się czegoś dowiedzieć i jak najwięcej wykorzystać z wykładanej wiedzy. Tylko samodzielna praca nad sobą może dać jakieś efekty. Może inaczej, zdobycie dyplomu nie powinno być głownym celem studiowania!
Więc skończe już pierdolić, bo tak jak napisał szaq, większośc z Was alboi jeszcze studiuje albo nie żyje na własny na rachunek i tak naprawde niewiele o tym wie.
Tak naprawdę studia powinny przygotowywać do pracy ale w wiekszości przypadków tego nie robią. Studia mają uczyć pracy nad sobą, rozwijania własnego siebie i poszerzania własnych zdolności. Tylko od samego siebie zalezy jak wykorzystasz czas na studiowanie i co z nich wyniesiesz. Kwestia zalezy od tego jakie masz plany na przyszlosc i jak chcesz zarabiać. Studia dają wiedzę teoretyczna (jeżeli dany przedmiot nie jest typowo studencki) a nie praktyczną i tu jest problem, bo wiele kierunków generuje kolejnych bezrobotnych.
I to jest oczywista oczywistość.
Ile można czytać o pierdoleniu studenckim? Przecież to takie nudne, arrrghhhhhhhhhhh!
Jak mówi mój przełożony: "Studenci to darmozjady" (nie zaoczni i pracujący).
p.s
Watpię czy wprowadzenie płatnych studiów zlikwiduje problem opierdalania się i przypadkiem przechodzenia kolejnych sesji. Moim zdaniem jeżeli delikwent ma dzianych starych i jest minimalnie sprytny to dostanie na każdą poprawkę, warunek itd. Pomijam kwestię przekupstwa. Co nie zmienia faktu, ze nie chcialbym wprowadzenia opłat za studia, mimo wszystko. Choć chyba to było by niezgodne z Konstytucja?
Pomijam tryb zaoczny gdzie większość studentów pracuje i tak naprawde sami wywalają swoją kasę na studiowanie, więc z to jest wiadome, że im bardziej zależy.