Peter Schiff napisał:
> Skyfall - !!!!
...kiedy widziałeś?
Ja dostałem na urodziny bilety i dzisiaj idę.
quake.net.pl » Polskie Centrum Quake od 1998 roku
Zarejestruj się w celu uczestniczenia w życiu serwisu, posiadanie konta pozwoli Ci na:
Peter Schiff napisał:
> Skyfall - !!!!
...kiedy widziałeś?
Ja dostałem na urodziny bilety i dzisiaj idę.
Ja jutro idę, ale to Bond (w dodatku Daniel Craig, więc nie rzuci sucharem w połowie strzelaniny jak Roger Moore).
mises.org / marksdailyapple.com
Niestety nowy Bond jest najsłabszym Bondem czasów Craiga.
Film oczywiście zrealizowany z rozmachem, nie można się czepić samej produkcji, natomiast fabuła jest o dupe rozbić.
Film dla mało wymagającego widza, widz doskonale wie co będzie za kilkanaście minut =/
Daję tutaj bo Craig jak zawsze wykonał kawał dobrej roboty a pozycja oczywiście obowiązkowa dla kogoś kto lubi tą serię. poza tym świetna kreacja Bardema (tylko jakoś mu czoło 'przestawili').
PS. Zeskok z motoru na pociąg rozjebał system =)
uwielbiam przeczytac cos takiego przed obejrzeniem filmu, na ktory sie napalilem -.-
szaq napisał:
> Niestety nowy Bond jest najsłabszym Bondem czasów Craiga.
>
> Film oczywiście zrealizowany z rozmachem, nie można się czepić samej produkcji, natomiast fabuła jest o dupe rozbić.
>
> Film dla mało wymagającego widza, widz doskonale wie co będzie za kilkanaście minut =/
>
> Daję tutaj bo Craig jak zawsze wykonał kawał dobrej roboty a pozycja oczywiście obowiązkowa dla kogoś kto lubi tą serię. poza tym świetna kreacja Bardema (tylko jakoś mu czoło 'przestawili').
>
>
> PS. Zeskok z motoru na pociąg rozjebał system =)
Srsly, nie chce mi sie wierzyc zeby Mendes zrobil najgorszego z nowych bondow :E
Whaddya mean I ain't kind ? Just not your kind.
Our 'hit'? This is our 'hit'. This next song's our 'hit'. You won't hear this next song anywhere but in your goddamned car, at home, or on this fucking stage, and that's the way it should be.
4lko napisał:
> szaq napisał:
>
>
> > Niestety nowy Bond jest najsłabszym Bondem czasów Craiga.
> >
> > Film oczywiście zrealizowany z rozmachem, nie można się czepić samej produkcji, natomiast fabuła jest o dupe rozbić.
> >
> > Film dla mało wymagającego widza, widz doskonale wie co będzie za kilkanaście minut =/
> >
> > Daję tutaj bo Craig jak zawsze wykonał kawał dobrej roboty a pozycja oczywiście obowiązkowa dla kogoś kto lubi tą serię. poza tym świetna kreacja Bardema (tylko jakoś mu czoło 'przestawili').
> >
> >
> > PS. Zeskok z motoru na pociąg rozjebał system =)
>
>
> Srsly, nie chce mi sie wierzyc zeby Mendes zrobil najgorszego z nowych bondow :E
Przecież nie chodzi o to w co ktoś uwierzy tylko jak odbiera ten film.
Jeżeli komuś pasuje powrót do stylówki starych Bondów, to może się okazać że Skyfall będzie dla tej osoby najlepszą odsłoną.
Jak obejrzysz to chętnie przeczytam Twoja opinię - ja jestem z tych, którzy uważają że Casino Royale gniecie cyce!
przodownik - równie dobrze mogłeś zacytować:
> Film oczywiście zrealizowany z rozmachem, nie można się czepić samej produkcji...
>
> ...Craig jak zawsze wykonał kawał dobrej roboty a pozycja oczywiście obowiązkowa dla kogoś kto lubi tą serię. poza tym świetna kreacja Bardema (tylko jakoś mu czoło 'przestawili').
>
>
> PS. Zeskok z motoru na pociąg rozjebał system =)
Kwestia tego co ktoś chce przeczytać ;)
Ja tam jestem fanem starych Bondów i Casino Royale również uważam, że gniecie cyce. Gdzie tu sprzeczność? :P
Mav, weź jebnij jeszcze jakimś filmem.
Your sisters sister, Ghost World i Moonrise Kingdom były zajebiste.
Spójrz na ten podpis, zauważ jaki jest miły i przyjemny dla oka. Jest tak, ponieważ nie zawiera żadnych poj*nych tekscików, pier*niętych obrazeczków, ani żadnej bezużytecznej dla kogokolwiek informacji.
PS. Dzięki przodownik :)
Mav’ napisał:_
> Ja tam jestem fanem starych Bondów i Casino Royale również uważam, że gniecie cyce. Gdzie tu sprzeczność? :P
Wybacz Mavik ale nie kojarzę żeby w Casino Royale występowała taka ilość absurdów jak w starych Bondach. Nie pamiętam też żeby w starych odsłonach James chodził obity, ujebany we krwi i z podartymi ciuchami. Nowy Bond jest postacią realną z krwi i kości a nie eleganckim Supermenem, który w nienagannym gajerku wychodzi z każdej opresji.
Skyfall nieco idzie w stronę starych Bondów, przede wszystkim kiczowata fabuła.
Ile widzów tyle opinii, póki co Skyfall nieźle wygląda według ocen na IMDB czy Filmwebie.
Skoro Ci się podobają obyczajówki hamerykańskie z udziwnieniami, to sobie zobacz Andersonów filmografie. Sorry za polskie tytuły, ale tak łatwiej kopiować :D
Wes:
Trzech facetów z Teksasu**** - można sobie podarować
Rushmore - klasyk**[
Genialny klan](www.imdb.com/title/tt0265666/)** - trudno powiedzieć, bo przed obejrzeniem go w całości omawiałem na zajęciach ;x ludziom się podoba generalnie
Podwodne zycie ze Stevem Zissou - nie porywa, ale trzyma poziom
Pociag do Darjeeling - nie porywa, ale trzyma poziom
Fantastyczny Pan Lis - klasyk
Jak oglądasz Wesa, to warto sobie poszukać w necie jakiś opracowań jego filmów. Fuck knows, skąd to wykładowcy brali, więc za cholerę nie pomogę. Generalnie u faceta nawet rzuty kamer albo przedmioty ze stolika niosą jakieś znaczenie.
PT:
Boogie Nights - klasyk
Magnolia - klasyk
Lewy sercowy - jeden z najdziwniejszych filmów ever, może od połowy zaczyna się łapać o @#$% chodzi głównemu bohaterowi ;D
Az poleje sie krew - klasyk
@ szaq - no ja to wszystko wiem. Z tym, że Casino Royale to chyba jedyny przypadek zajebiście udanego odsmażania starego kotleta. Użyli dobrego oleju, nowej patelni czy co? Na ogół prequele, sequele albo inne quele po prostu zabijają serię. Tutaj im się udało zrobić coś nowego na bazie starego i wyszło zajebiście.
Więc mi nie chodzi o to JAKI BOND BYŁ w starych czy nowych filmach. Stare Bondy to dobre filmy. Bondy od Casino Royale (aż do Skyfall - jeszcze nie oglądąłem) to dobre filmy. Dlatego lubię zarówno stare, jak i najnowsze. Geddit? :)
szaq napisał:
> Jak obejrzysz to chętnie przeczytam Twoja opinię - ja jestem z tych, którzy uważają że Casino Royale gniecie cyce!
No wybieram sie w tym tygodniu jakos. Tez uwazam ze Casino Royale gniecie cyce. QoS juz slabo.
Mav’ napisał:_
> Az poleje sie krew - klasyk
Ja @#$% jaki ten film jest dobry. Jest tak dobry, ze az uwierzyc nie moge jak o tym pomysle. Swoja droga, musze Lincolna obejrzec.
Whaddya mean I ain't kind ? Just not your kind.
Our 'hit'? This is our 'hit'. This next song's our 'hit'. You won't hear this next song anywhere but in your goddamned car, at home, or on this fucking stage, and that's the way it should be.
> Ja **** jaki ten film jest dobry. Jest tak dobry, ze az uwierzyc nie moge jak o tym pomysle.
I'm finished ;-) Dobra muza tam była, trochę jakby nie pasująca do filmu, coś jak w Trzecim człowieku. Albo scena z palącym się szybem, gdzie wszyscy biegają wokół niego jak mrówki, a później zapada zmrok i robi się jeszcze bardziej epicko.
Casino Royale to film śmieszny, w obu znaczeniach tego słowa. Ostatnio uśmiałem się też przednio na Indianinu Dżołnsie - ostatniej krucjacie. Nie wiem co trzeba mieć we łbie, żeby zupełnie na trzeźwo nakręcić film, ze średnio jedną kurewsko niedorzeczną sytuacją na minutę. Rozumiem, że to miał być film przygodowy dla młodszej młodzieży, ale chyba jeszcze nie dobranocka. No i chyba najchujowszy Connery w karierze.
Geniuszu - nie rozumiem jak można zjechać Indiane Jonesa za niedorzeczne sytuacje... Wszystko u Ciebie ok?
Cytat z posta - autor: szaq
> Geniuszu - nie rozumiem jak można zjechać Indiane Jonesa za niedorzeczne sytuacje... Wszystko u Ciebie ok?
...A u Ciebie, Teslo? Nie umiesz czytać czy jak? :/ Film totalnie przesadzony od każdej możliwej strony. Rozumiesz słowo totalnie, albo całkowicie? Poza tym aktorsko też niedomaga, w porównaniu do poprzednich części. Wszystko zagrane sucho i zwyczajnie kiepsko, jakby na odpierdol się. Coś jak: "ok chłopaki, robimy tylko po jednym ujęciu, bo kort stygnie". I każdy przytakuje, szczególnie Connery. To jest komedia z elementami przygodowymi. W porównaniu do poprzednich części wypada żałośnie i według mnie mija się z celem.
Nabudowie napisał:
> ...A u Ciebie, Teslo? Nie umiesz czytać czy jak? :/ Film totalnie przesadzony od każdej możliwej strony. Rozumiesz słowo totalnie, albo całkowicie? Poza tym aktorsko też niedomaga, w porównaniu do poprzednich części. Wszystko zagrane sucho i zwyczajnie kiepsko, jakby na odpierdol się. Coś jak: "ok chłopaki, robimy tylko po jednym ujęciu, bo kort stygnie". I każdy przytakuje, szczególnie Connery. To jest komedia z elementami przygodowymi. W porównaniu do poprzednich części wypada żałośnie i według mnie mija się z celem.
Każdy poprzedni Dżons był TOTALNIE przegięty pod każdym względem, ale w tym filmie jest to nie tylko dopuszczalne, ale wręcz konieczne =)
Nie było by tak licho, gdyby było jakieś logiczne wytłumaczenie po kiego czorta pchali się do tego domku na pustkowiu. Czyli generalnie od momentu jak ściga ten zły tą babkę z MI6 :)
Cytat z posta - autor: szaq
> Nabudowie napisał:
>
>
>
> > ...A u Ciebie, Teslo? Nie umiesz czytać czy jak? :/ Film totalnie przesadzony od każdej możliwej strony. Rozumiesz słowo totalnie, albo całkowicie? Poza tym aktorsko też niedomaga, w porównaniu do poprzednich części. Wszystko zagrane sucho i zwyczajnie kiepsko, jakby na odpierdol się. Coś jak: "ok chłopaki, robimy tylko po jednym ujęciu, bo kort stygnie". I każdy przytakuje, szczególnie Connery. To jest komedia z elementami przygodowymi. W porównaniu do poprzednich części wypada żałośnie i według mnie mija się z celem.
>
>
>
> Każdy poprzedni Dżons był TOTALNIE przegięty pod każdym względem, ale w tym filmie jest to nie tylko dopuszczalne, ale wręcz konieczne =)
Wiesz co, może i bym się pod tym podpisał, do momentu w którym obejrzałem ten film po iluś tam latach. Dawniej podobało mi się w nim z grubsza wszystko (wiadomo, sympatyczny, wartki film, a sam Jones quite cool), a teraz straszne daje po oczach. Tam niema każda scena wymaga poprawki i wzbudza uśmiech politowania. Właśnie nawet nie chodzi o ten cały absurd, tylko o wykonanie . Przy trzeciej części poszli na plan jak do piaskownicy, trochę się powygłupiać.
Na tym polega konwencja tego filmu. Ma być grubo, ma być przesadnie i niemożliwie.
Z Bondem jest tak samo - większość jego popisów jest najzwyczajniej w świecie przesadzona, ale to one właśnie są jednym z atutów serii, podobnie jak gadżety (kiedyś bardziej, teraz mniej).
Równie dobrze możesz się czepiać Star Wars za to, że sobie tak beztrosko latają po kosmosie.
Byłem wczoraj na nowym Bondzie.
największy zarzut jaki wobec niego mam to łapanie wielu srok za ogon. Widać inspirację nowymi batmanami i w scenach walki albo pościgu Bond ma strach w oczach, jest zmęczony i nie daje rady kondycyjnie. To niby ma pokazac jego "ludzka" cząstkę, ale gdy spada z mostu do wody paredziesiąt metrów dostawszy ze snajperki dużego kalibru, albo robi jakies crazy akcje z motorem przeczące prawom fizyki to troche mi sie to kłóci. Albo realizm, albo fantazja. Do tego nierówne tempo, do połowy filmu mamy takie awanturnicze kino przygodowe z szybka akcja, z klasycznymi zagraniami, masą fajerwerków, a druga połowa aspiruje do thrillera psychologicznego i toczy sie bardzo powoli. Myślę, że film obejrzeć warto tak czy siak, bo realizatorsko jest świetny, smaczków drobnych też ma dużo i w dobrych miejscach. Na pewno nie zgodze się, że jest to film dla mało wymagającego widza, bo mamy tutaj kopalnie cytatów i nawiązań - nie tylko do starszych bondów, ale też nowego batmana, czy starych klasyków jak "przeminęło z wiatrem". No i największym plusem jest Schwarzcharakter grany przez Javiera Bardema. Ale drugi raz tego nie obejrze :)
Dla mnie hierarchia wyglada tak:
.
.
QoS
Skyfall
Gdzie jest zwątpienie, tam jest wolność.
Whaddya mean I ain't kind ? Just not your kind.
Our 'hit'? This is our 'hit'. This next song's our 'hit'. You won't hear this next song anywhere but in your goddamned car, at home, or on this fucking stage, and that's the way it should be.
> Równie dobrze możesz się czepiać Star Wars za to, że sobie tak beztrosko latają po kosmosie.
Nah, Star Warsy są perfect zrobione, jak na dostępne środki, bo o to mi głównie chodzi, nie o "niemożliwe akcje".
4lko, albo też zacznie puszczać oczka do swoich kolegów. Przecież musi być wszechstronny i nie zawahać się przed niczym, a taka arabska krew dodawałaby mu przecież temperamentu i zwiększała szansę na powodzenie akcji zagranicą, ale w kraju chyba też. Także nie ma się co śmiać ;p
Dpkladnie tak. Skoro Iza Scorupco grala w bondzie, to niewykluczone ze Anna Grodzka tez bedzie w przyszlosci kolejna(kolejnym?) z jego dupeczek. You never know.
Whaddya mean I ain't kind ? Just not your kind.
Our 'hit'? This is our 'hit'. This next song's our 'hit'. You won't hear this next song anywhere but in your goddamned car, at home, or on this fucking stage, and that's the way it should be.
4lko napisał:
> Taka tam ciekawostka:
>
> kluk :E
>
> Stawiam ze za 10 lat bedzie arabem.
Jezu, 4lko, co Ty za strony czytasz? ;|
A nie wiem, po sznurkach jakos poszlo. Pytanie brzmi raczej czego ty tam sie doszukujesz ? :E
Whaddya mean I ain't kind ? Just not your kind.
Our 'hit'? This is our 'hit'. This next song's our 'hit'. You won't hear this next song anywhere but in your goddamned car, at home, or on this fucking stage, and that's the way it should be.