Oczywiście, że nie są banalne, bo wydatki socjalne charakteryzują się ogromną inercjalnością (jak już dasz, to ciężko potem zabrać) i przy takim deficycie, jaki mamy, zaciskanie pasa wiązałoby się z chudymi latami, bo dług trzeba jakoś spłacić: albo podniesiesz podatki i obetniesz zasiłki, emerytury i inne świadczenia, przez co masz przejebane następne wybory, bo masy nie zrozumieją celu dla jakiego to robisz, albo zaczniesz drukować pieniądze i nimi spłacać długi, przez co zwiększy się inflacja i siła nabywcza każdego obywatela zmaleje, bo chleb będzie kosztował 5 złotych, a nie 3. Lepszym rozwiązaniem jest jednak przejście recesji, która uzdrowi gospodarkę, niż zubożenia każdego obywatela.
A gówno, w jakim się znajdujemy jest rezultatem tego, że mamy monopolistę w emisji pieniądza (bank centralny), który przed nikim nie odpowiada. Gdyby, powiedzmy, było kilka różnych walut (złoty PEKAO SA, złoty Millenium Bank), to one konkurowałyby ze sobą i za nic w świecie nie chciałyby pomniejszyć wartości swojego pieniądza, bo każdy "przesiadłby" się na waluty, które trzymają wartość. Jest to bardzo nietuzinkowe rozwiązanie, ale w USA na początku tak było. Od czasu, gdy Fed został założony, wartość dolara spadła tak bardzo, że to, za co dziś przeciętny Amerykanin zapłaciłby dolara, w 1913 (chyba wtedy założono Fed) kosztowałoby go tylko 4 centy.
Milton Friedman kiedyś wyjaśnił dlaczego kapitalizm jest taki niepopularny w dzisiejszych czasach: po prostu ten ustrój leży w interesie każdego, ale nie leży w specjalnym interesie nikogo.
edit: Jak będziesz miał ochotę, to tutaj masz serię programów o tej tematyce.
miltonfriedman.blogspot.com/2006/08/pbs-tv-series-free-to-choose-by.html
Ważne jest, zwłaszcza dla osób, które JKM-a uważają za psychola, że tutaj podobny pogląd prezentuje laureat Nobla, czyli na pewno osoba, która ekonomii poświęciła swoje życie.
ps. to jeszcze jest dobre :D