Przepraszam za wczoraj. Popełniłem dwa głupstwa (jeśli więcej to nie dołujcie mnie w komentarzach), za które nieniejszym przepraszam.
Tłumaczyć się nie będę, przyznam tylko do winy.
Pierwszy grzech, niewybaczalny. Nie zdziwię się jeśli Razor albo Rozz skorzystają ze swoich uprawnień i wywalą z redakcji, argumentując, że "przecież sam pisałeś"
Naruszyłem zasadę, której zawsze starałem się trzymać, i przekraczanie której zawsze mnie u innych denerwowało. Nazywam ją zasadą "przezroczystości" redaktora, newsmana. Otóż moim zdaniem nie może być tak, że piszący newsa, relację dominuje wydarzenie swoją osobą. Nie może być tak, że wchodząc na główną stronę czytelnik dowiaduje się o faktach z życia redakcji, a nie tego, do czego serwis został stworzony. Niektórzy wiedzą, że kiedyś pożegnałem się z ORGiem, a potem wziąłem sobie do serca uwagi Rozza i poprosiłem o prawo do powrotu. Nie robiłem z tego afery ani newsa. Dlatego ten primaaprilisowy "źart" z gruntu był łatwy do rozszyfrowania.
Jak napisałem o redakcji eSp, że nie mieli pomysłu i energii na dobry psikus na 1 kwietnia, tak... sam zrobiłem. Bez przygotowania, bez dowicipu, bez sensu.
Nie przytaczam powodów. Za mało miejsca, a nie chcę znów nakręcać wkoło siebie zainteresowania. Po prostu:
pierwsze przepraszam.
Drugi grzech wynikł z wiary, że wczorajszy news o turnieju eCC#3 jest żartem. Że turniej się odbędzie. Udawaną złość postanowiłem wzmocnić tym nieszczęnym podsumowaniem, co do którego byłem pewien, że będziemy z niego się śmiać wszyscy, gdy eSp ogłosi: "żartowaliśmy". Okazało się inaczej. Zgroza! I znów, ci, którzy znają mnie, nie mogli tych gejów wziąć serio ze względu na moją niechęć do kłótni i "ofensywnego postowania". Ale nie wszyscy. I dlatego, redakcji eSp i urażonym czytelnikom
drugie przepraszam
za podsumowanie, bo reszta, niestety jest aktualna ;)
Spadam i obiecuję poprawę. Chyba już nigdy nie "zażartuję" publicznie.