Cytat z posta - autor: fiszon
> Ty żyjesz! :)
Ta, na szczescie doslownie. Uwolnilem sie od baby, ktora mnie psychicznie wykanczala, gdzie prawie popadlem w jakis psychiczny marazm, depresje, leki. Nawet poszedlem z ciekawosci do psychologa, bardziej zeby zobaczyc jak to jest. Niestety pani po poltorej godzinie mnie wygonila, jedyne co powiedziala, to to, ze przekroczylem 3 krotnie limit czasowy i nie zdazyla dac jakiejkolwiek porady (w sumie zanotowala 3 k a4 z mojego monologu i zdazyla wypowiedziec 2 zdania).
Potem bylem drugi raz ale to nie mialo najmniejszego sensu. Zapamietala mnie i od razu dala do zrozumienia: "Ty chu.ju, jestem mloda atrakcyjna kobieta ok 30tki, ktora o 19 musi punktualnie wyjsc z pracy. Jeszcze sie nie przekonales, ze kobiety potrafia byc naprawde zle? " Potem sie rozstalem z owa kobieta, z ktora mieszkalem razem ok roku. W spadku zostawila mi naszego pieska, ktorego oddalem rodzinie spod Trzebnicy. Z tak madrym psiakiem jeszcze nie mialem do czynienia (krzyzowka Beaglá i kundla).
W miedzyczasie mialem wypadek, gdzie oba auta poszly do kasacji, bylo blisko aby mi ostatni raz odegrali "When death calls" Black Sabbatha (nie liczac tej a3 sprzed roku, po ktorej mialem prawa reke z przemieszczeniem zlamana). Potem pan "doktur" powiedzial: Tomek: "na pol roku masz spokoj z silownia, zapomnij o cwiczeniach, zaprzyjaznij sie z szachami". dalem sobie popalic, teraz po swietach to moge powiedziec, ze jest nas dwoch, ja i moj brzuch. Z pseudo 6paku zrobila sie mini meduza :) Ale do czasu.
Zyje a wrecz odzywam i mam sie dobrze, kregoslup juz mniej boli (chyba, ze cos dzwigne ciezszego i w sposob niepoprawny), krwiaki poschodzily, kolano juz nieopuchniete.
Po 14 miesiach bylem znowu na silowni, mam taki zakwas, ze moglbym ugotowac wspanialy zurek.
Generalnie idzie ku lepszemu ale zycie czasami potrafi splatac sporego figla:-)
W dodatku poznalem fajna osobe w piatek i mam nadzieje, ze sie uda ja okielznac.
ps. A co u Was moje ptysie?
ps2 Nie badzcie swinie, idzcie do kin ;)